Johnny: Oparta na prawdziwej historii opowieść o miłości do świata i drugiego człowieka oraz o tym, że każdy zasługuje na drugą szansę. Gdy Patryk dostaje ją od ks. Jana Kaczkowskiego, nie podejrzewa nawet, jak odmieni to jego życie.
Prawdziwa historia popularnego księdza Jana Kaczkowskiego, który głosił nie tylko słowo Boże, ale też nauczał ludzi, by w życiu nie zwlekać i brać z niego pełnymi garściami. Sam wiedział o tym najlepiej, bo niestety długi czas zmagał się z glejakiem – nowotworem ośrodkowego układu nerwowego, co ostatecznie doprowadziło do jego śmierci w 2016 roku. Był postacią cieszącą się wielkim szacunkiem nie tylko u osób wierzących, bo tak naprawdę jego posługa była tylko jedną z ról. Do samego końca zaangażowany był także w prowadzenie hospicjum, które zbudował z własnej inicjatywy. Ksiądz Kaczkowski zdecydowanie zasłużył na to, by dostać filmową biografię i nawet jeśli w poniższej recenzji będzie trochę narzekania, to jednak na pewne mankamenty trudno się gniewać.
Na pewno wielu z widzów zastanawia się, jak tym razem aktorsko wypadł Dawid Ogrodnik. Kolejny raz portretuje na ekranie postać rzeczywistą i znowu moim zdaniem robi to w sposób wybitny. Być może nie przekona tych, którzy narzekają na jego manieryzm, ale fizyczna i psychiczna transformacja jest odczuwalna, bije z ekranu i zarówno jego sposób poruszania, jak i wypowiadania się, robi wielkie wrażenie. Jego autentyczność pomaga w śledzeniu tej historii i uwiarygadnia postać Kaczkowskiego, bo zawsze łatwo jest przerysować postać i pozwolić sobie na zbyt dużą swobodę, ale Ogrodnik odnajduje w tym odpowiedni balans. Bardzo dobrze wypada też Piotr Trojan w roli Patryka, chociaż ta postać krótko jest kontrapunktem dla Jana Kaczkowskiego. Jego przemiana następuje zbyt szybko, a przecież film trwa dwie godziny i można było zdecydowanie lepiej poprowadzić jego przemianę. Nie wiem czy to wina bardziej reżysera czy może scenariusz nie dał do tego okazji, ale tak samo słabo wypada pojawienie się Żanety (w tej roli Marta Stalmierska), miłości Patryka. Bardzo trudno powiedzieć o niej coś więcej; właściwie nie jest ona postacią w tym filmie i można mieć wrażenie, że znalazła się w nim wyłącznie dlatego, że obecna była w adaptowanej historii. Świetna kreacja Anny Dymnej.
Komentarze
Film średni, ale jakość rewelacyjna
kozacki film
jak wam się nie uruchamia player po rejestracji to otwórzcie stronę na nowo, u mnie pomogło
Bardzo świetny film polecam
Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło :o
Mnie też :)
8/10
Dzięki za film, nigdzie go nie mogłam znaleźć
dobry polecam
Załaduj pozostałe komentarze...