Free Guy: Guy to przeciętny urzędnik bankowy, który zupełnie przez przypadek odkrywa, że jest drugoplanowym graczem w otwartej grze wideo. W rzeczywistości pozbawionej ograniczeń postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, ocalić swój świat i zostać bohaterem według własnego scenariusza! Kasjer w banku zdaje sobie sprawę, że jest postacią drugoplanową w otwartej grze wideo o nazwie Free City, która wkrótce zostanie wyłączona.
Reżyser Shawn Levy oraz scenarzyści Matt Lieberman i Zak Penn udowodnili, że doskonale znają temat gier wideo, wokół którego poruszają się w produkcji. Nie zawsze trafiają ze swoim wyobrażeniem tego świata, ponieważ w wielu momentach opierają się mocno na stereotypowym postrzeganiu tematu, jednak koniec końców znakomicie uchwycili fenomen gier. W ich wykonaniu nie jest to nic nieznacząca rozrywka. Bardzo dobrze zagłębiają się w ten czysto ludzki, społeczny aspekt grona fanów wirtualnej rozrywki. Doskonale ograli problem więzi, które mogą budować gry za pomocą enpeców, czyli postaci traktowanych do tej pory raczej jako przerywnik w fabule lub mięso armatnie. Dostaliśmy więc ciekawe, oryginalne spojrzenie na tę kwestię. Pewnie w dziewięciu na dziesięć przypadków odwrócenie ról by się nie sprawdziło. Jednak na szczęście we Free Guy to wszystko pięknie się zgrało.
Bardzo mocnym punktem widowiska są postacie. Guy, w którego wciela się Ryan Reynolds, to po prostu przyjemny typ. Dzięki temu cały czas mu kibicujemy i nawet możemy się z nim utożsamić. Reynolds po raz kolejny udowodnił, że ma spory talent komediowy, ale w swoim nowym filmie pokusił się jeszcze o coś więcej. Aktor potrafił wycisnąć ze swojego bohatera bardziej emocjonalną stronę i nawet wzruszyć widza. Doskonale ogląda się go na ekranie w duecie z Milly graną przez Jodie Comer. Aktorka uzupełnia głównego bohatera, ale sama również ma ciekawy i całkiem nieźle napisany wątek. Do tego Comer, podobnie jak w świetnej kreacji w serialu Obsesja Eve, udowadnia, że sprawdza się nie tylko w scenach akcji, ale również wtedy, gdy trzeba wejść w komediowe oraz dramatyczne rejony kreacji. Miłym zaskoczeniem jest Joe Keery. Może nie ma za dużo czasu na ekranie z głównym duetem, jednak potrafi z roli informatyka/nerda/romantyka wycisnąć wszystko, co się da, przez co trzymamy za niego kciuki. Natomiast Taika Waititi bardzo dobrze odnalazł się w roli przerysowanej wariacji growego geniusza. Jego kreacja to bardzo ciekawe połączenie groteski i mroku.
Komentarze
Film średni, ale jakość rewelacyjna
kozacki film
jak wam się nie uruchamia player po rejestracji to otwórzcie stronę na nowo, u mnie pomogło
Bardzo świetny film polecam
Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło :o
Mnie też :)
8/10
Dzięki za film, nigdzie go nie mogłam znaleźć
dobry polecam
Załaduj pozostałe komentarze...