Szczęścia chodzą parami: Malwina (Weronika Książkiewicz), przebojowa projektantka samochodów, zakochuje się w Brunonie (Michał Żurawski), wziętym terapeucie par. Choć potrafi on uratować każdy związek, to jego własne historie miłosne tworzą serię spektakularnych katastrof. Przystojny i zabawny, mógłby być mężczyzną marzeń, gdyby nie to, że na kobiety działa jak czarny kot. Sprowadza na swoje wybranki pecha, który z hukiem kończy najbardziej płomienny romans. Nieświadoma ryzyka Malwina, ulega jego czarowi od pierwszego wejrzenia. Mimo że w jej życiu rozpoczyna się seria niefortunnych zdarzeń, Bruno nie zamierza się tym razem poddać. Aby uratować miłość swojego życia, musi znaleźć przyczynę swoich sercowych porażek. Nie uda mu się to jednak bez odrobiny szczęścia.
Bruno (Michał Żurawski) jest najlepszym w mieście terapeutą par. Już jako nastolatek zapobiegł rozpadowi małżeństwa swoich rodziców. Zdecydował, że będzie pomagać innym rozwiązywać problemy w związkach. Ma do tego talent. Niestety, szczęście nie obejmuje jego życia prywatnego. Nad mężczyzną krąży jakieś fatum. Otóż każdą kobietę, która się do niego zbliży, dotyka pech. Jest on na tyle dotkliwy, że najlepszym przyjacielem mężczyzny stał się chirurg przyjmujący jego byłe partnerki w szpitalu. Gdy Bruno postanawiał się poddać i życie spędzić samotnie, na jego drodze staje Malwina (Weronika Książkiewicz). Kobieta, która ma szansę zaprojektować pierwszy polski samochód elektryczny.
Film kradną bracia z klasztoru, w którym Bruno rozpoczyna swoją historię. Jacek Beler i Grzegorz Ciągardlak przykuwają uwagę. Szkoda, że tak rzadko pojawiają się na ekranie. Mogliby dostać swój własny spin-off!
Przyzwoicie wypada również główna para zakochanych, czyli Książkiewicz i Żurawski. Łatwo jest widzowi uwierzyć, że się kochają i chcą walczyć o tę miłość. Nie ma między nimi scen tworzonych na siłę. Wszystko wychodzi im bardzo naturalnie.
Widać, że początkowo autorzy mieli na nią może i jakiś pomysł, ale postanowili go odrzucić po 15 minutach filmu. Domańska pojawia się co jakiś czas, by wygłosić 2-3 zdania. Podobnie jest z Krzysztofem Czeczotem, którego rola w sumie sprowadza się do kilku homoseksualnych żartów sytuacyjnych. Spokojnie można by było też zrezygnować z wątku pary, której pomaga główny bohater. Antoni Królikowski i Klaudia Halejcio są tak przerysowani, że nie pasują do reszty obsady. Ich sceny drażnią – widz czeka z niecierpliwością, aż się skończą. Nie jest to raczej wina aktorów, po prostu ten wątek jest bardzo źle napisany i nie dało się go uratować.
Komentarze
Film średni, ale jakość rewelacyjna
kozacki film
jak wam się nie uruchamia player po rejestracji to otwórzcie stronę na nowo, u mnie pomogło
Bardzo świetny film polecam
Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło :o
Mnie też :)
8/10
Dzięki za film, nigdzie go nie mogłam znaleźć
dobry polecam
Załaduj pozostałe komentarze...