365 dni: Ten dzień: W najnowszej części filmowej sagi przed Laurą i Massimem rysuje się wspólne życie, którego początkiem jest wielki ślub. Szybko jednak między Polką a Sycylijczykiem zaczyna dochodzić do kolejnych sprzeczek. Okazuje się, że świeżo upieczeni małżonkowie wcale nie znają się tak dobrze, jak zakładali.
Laura pada ofiarą kolejnego spisku, a napiętą sytuację wykorzystuje Nacho – jeden z największych rywali Massima. Zraniona i smutna kobieta dochodzi do wniosku, że mąż wcale nie odwzajemnia jej uczuć, a na dodatek nie pozostaje jej wierny. Wkrótce zaś przekonuje się, że na Sycylii nie ma osoby, której można by było w stu procentach zaufać.
Mimo raczej nieskomplikowanej fabuły trudno się połapać. Mamy tu i mafijny konflikt, i złego brata bliźniaka, i seks w bitej śmietanie, i Nataszę Urbańską w cielistym kombinezonie, uruchamiającą machinę zemsty. Widz może czuć się zagubiony w galimatiasie wątków, które próbują połączyć w jedną całość reżyserowie Barbara Białowąs i Tomasz Mandes. W skrócie: Laura i Massimo biorą ślub, ale idylla trwa krótko. Na mafiosa czyhają konkurenci z Hiszpanii, była partnerka płonąca chęcią odwetu, ale i… odtrącona rodzina. Nowa żona gangstera o wielu rzeczach nie została poinformowana, a to prowadzi do tragicznych w skutkach nieporozumień.
Wiadomo jednak, że widzowie nie włączyli ekranizacji powieści Blanki Lipińskiej dla fabuły. Produkcja reklamowana jest jako „gorąca” i zdecydowanie taką stara się być. Laura i Massimo wciąż są w sobie zakochani, czemu dają upust z godną podziwu intensywnością. Druga część „365 dni” zwłaszcza w pierwszych 30 minutach jest istnym soft porno z delikatnym, popowym podkładem. Widz dostaje popis uwodzenia na polu golfowym (filmowa Laura, czyli Anna-Maria Sieklucka ma na głowie opaskę z wielkim logo projektanta, byśmy nie zapomnieli, że mowa o ludziach bogatych), namiętne uściski w jacuzzi czy spacery po pustyni (tu dotyk jest delikatny, acz sugestywny). W części wizualnej faktycznie skoków temperatury nie brakuje i bywa „gorąco”, ale gorzej dzieje się w dialogach — flirt słowny nie jest mocną stroną ani Massima, ani Laury (weźmy pierwsze słowa, które padają w filmie: „Nie powinno cię tu być. Nie mam majtek”). Ten film to specyficzna pornografia, która nie kończy, a rozpoczyna się ślubem.
Komentarze
Film średni, ale jakość rewelacyjna
kozacki film
jak wam się nie uruchamia player po rejestracji to otwórzcie stronę na nowo, u mnie pomogło
Bardzo świetny film polecam
Zakończenie mnie totalnie zaskoczyło :o
Mnie też :)
8/10
Dzięki za film, nigdzie go nie mogłam znaleźć
dobry polecam
Załaduj pozostałe komentarze...